MONITORING TRANSPARENTNOŚCI HOMO ESTETICUS, czyli sztuka Teatru Per Se o ludziach dążących do piękna, ładu i wewnętrznej harmonii. Przez 36 godzin, nieprzerwanie aktorzy nie tylko grali, ale co wazniejsze walczyli sami ze sobą. Bez słów i odpoczynku niczym w harcerstwie.
Przyznam, że z poczatku byłem trochę zawiedziony sztuką – nudna, z pozoru bezsensowna. Lecz gdy po godzinie aktorzy dalej niezłomnie nie używali słów i trzymali że tak powiem "szyk", zwróciłem uwagę na ich dyscyplinę i samozaparcie. Coraz dziwniejsze "elementy" robiły coraz większe wrażenie ze względu na zapał i niezłomność. Wyobrażacie sobie nie odzywać się przez 36godzin nawet słowem? Ponadto, poza sztuką dającą do myślenia jest to świetna "szkoła" dyscypliny, porównywalna nie tylko do wojska, lecz przedewszystkim do filmówki w Łodzi gdzie studenci otrzymują dziwne zadania, podczas których muszą je nie tylko dobrze wykonać, ale również walczyć ze stresem, kreatywnością i przedewszystkich z samodyscypliną i niesamowitym opanowaniem, gdzie nie ma czasu na panikę – po prostu bierzesz kamerę i biegniesz to robić! Bez wątpienia aktorzy z Per Se po takim treningu mają zadadki na prawdziwych aktorów.
Szkoda tylko że nie wszyscy widzowie rozumieją wielowarstwowy przekaz – przekaz który wg. mnie można interpretować na sto różnych sposóbów i każdy widz może uznać sztukę za opowieść o czym innym. Ja póki co zwróciłem na "edukacyjne" walory przedstawienia. Dlaczego? Może dlatego, że sam nie wiem czy podołabym takiemu wyzwaniu…